Mercedes również oszukiwał podczas badań emisji spalin?

W najbliższym czasie możemy spodziewać się, że Mercedes znajdzie się jeszcze bardziej na świeczniku, a to za sprawą ostatnich doniesień dot. oszukiwania w trakcie badań pomiarów emisji spalin. Dieselgate w wykonaniu Mercedesa?

Zdecydowanie najgłośniejszą – póki co – sprawą dotyczącą oszukiwania podczas badań pomiarów emisji spalin, była ta w wykonaniu Volkswagena. Skala problemu okazała się naprawdę ogromna i w przypadku niektórych krajów, jak np. Stany Zjednoczone, firma z Wolfsburga odczułą dość wyraźnie – przynajmniej wizerunkowo. Mimo to, wiele osób nadal ma wrażenie, że sprawa ta nie znalazła należytego finału, szczególnie w przypadku krajów takich jak Polska.

Deutsche Umwelthilfe, będące pro-ekologiczną organizacją, oskarżyło niedawno Mercedesa o oszukiwanie w trakcie badań emisji spalin. Zarzut dość poważny i możemy być pewni, że to na pewno nie koniec tej sprawy. Według doniesień, sytuacja wygląda dość podobnie jak w trakcie afery dieselgate Volkswagena.

W teorii, np. Mercedes klasy E (wersja E350 z silnikiem BlueTec) na stanowisku badawczym / pomiarowym, spełnia wszystkie wyśrubowane normy. Jednak, w trakcie normalnego użytkowania zmniejszała się ilość podawanego AdBlue, obniżając efektywność układu SCR, a tym samym emisja tlenków azotu zwiększała się 5-krotnie. Równie podobnie wyglądał mechanizm wykrywania, kiedy pojazd jest testowany, a kiedy mamy do czynienia z normalnym ruchem.

Jeżeli wszystkie doniesienia potwierdzą się, możemy spodziewać się powtórki z rozrywki. Część klientów domagać się będzie możliwości zwrotu pojazdu i otrzymania równowartości ceny zakupu, inni z kolei otrzymają rekompensaty i możliwość wgrania poprawionego oprogramowania, które będzie spełniać już wszystkie normy. W tym ostatnim przypadku, należy się spodziewać jednak pewnych konsekwencji, jak zwiększenie spalania, gorsza kultura pracy, czy szybsze zużywanie się innych podzespołów.